Przejdź do treści

Diament

Co idzie w parze z pragnieniem kochanym, to pragnienie bycia zaakceptowanym. Nie chcemy czuć przymusu zmiany, wpasowywania się, hamowania emocji, tłumienia pragnień, powstrzymywania słów, gaszenia wspomnień. Chcemy żyć, chcemy przeżywać, chcemy być autentyczni.

Za to to, co dostajemy to tak wielokrotnie kierowane w naszą stronę to poczucie, że powinniśmy się opanować. Te niezliczone myśli: „Nie rób tak. Tak nie wypada. Co sobie ludzie pomyślą? Jakie wrażenie robisz? Jakie pozory stwarzasz? Za kogo Cię będą mieli? Do jakiej szufladki Cię zamkną?”

Powiem Ci jedno: nie ma szufladki, do której Cię można wpakować. Każdy z nas jest unikatowy. Tylko niestety nie każdy to dostrzega. Jesteśmy jak klejnoty. Szlifowane, udoskonalane, wygładzane przez Boga. Ale, żeby diament stał się brylantem musi przejść obróbkę.

Nie ma twardszego materiału od diamentu. Ten kryształ można przeciąć jedynie odmianą jeszcze twardszą od naszego przykładowego związku chemicznego. W naszym życiu trafią się twardsi od nas, tacy, którzy porysują naszą powierzchnię. Będą próbowali skroić nas według swoich potrzeb, pragnień, marzeń, ideałów. Od nas zależy czy im pozwolimy no to. Bo jest jedna Osoba, która potrafi czynić cuda z drogocennych kamieni – jest nią Bóg. Najtwardszy, najdoskonalszy diament. W konfrontacji ludzie vs. Bóg: kto przejmuje kontrolę na kształtowaniem nas samych? Komu bardziej ufamy?

Komu oddajemy siebie, nasz charakter, nasze piękno, nasz skarb, nasz potencjał, nasze talenty? Kogo wybieramy jako tego nadającego kształt nam samym? Może jesteśmy to my? Może są to zakorzenione w nas określone wizje, skoncentrowane na jednym celu zamysły, starannie wymierzone proporcje, do których całe życie dążymy. W tym wszystkim zapominamy, ile na naszej drodze może się pojawić tych „twardszych od nas”, którzy nadszarpią nieskalany wizerunek, o który tak niestrudzenie walczymy.

Bóg wygładza każdą rysę, udoskonala każdą proporcję, nadaje kształt niespotykany, niepowtarzalny, wyjątkowy. Nigdy nie ma dwóch takich samych egzemplarzy. Każdy z nas wzbogaca różnorodność całej kolekcji ludzkości, a jednocześnie dopełnia braki tego, co brakuje w innych w danym miejscu.

Tak często staramy się upodabniać do popularnych schematów. Dopatrujemy się każdego uchylenie od „ideału”, który jawi się nam przed oczami. Zestawiamy się z innymi, patrzymy na to co dzieli, a nie na to, co upiększa nas i całą grupę. Często szukamy w innych konkretnych kształtów, wyraźnie zdefiniowanych własności, pewnych subtelności i ostrych krawędzi, tych, które nam wydają się wyrobione specjalnie pod nasze pragnienia. Czy tak jest? Czy powinniśmy tak robić?

Nie będziemy wolni w swoim życiu jeśli będziemy pozwalać na to, by to inni nadawali nam kształt. Nie jesteśmy w stanie wnosić w ten świat wszystko, co pierwotnie jest zamierzone, jeśli powielamy schematy, które tłoczy w nas środowisko i jego oczekiwania. Nie możemy być ,autentyczni jeśli nie przybierzemy formy tej, która została przez Niego idealnie skrojona dla nas, bo zawsze będziemy patrzeć na siebie z poczuciem – to nie jest to. Czegoś mi brakuje.

Te myśli biorą się z tego, że po prostu brakuje Ci wtedy indywidualności. Brakuje Ci Ciebie.

Stając przed zwierciadłem widzisz swoją twarz. Może jest ona pełną smutku, rozczarowania, zrezygnowania, odrazy, złości, motywacji by się zmienić? Czym obdarzasz siebie każdego ranka podczas mycia zębów, układaniem włosów, nakładaniu make-upu, ukrywaniu niedoskonałości? Jaką maskę przybierasz, by wyjść do ludzi? Co krępuję Twoją mimikę, to kim w duchu jesteś? Co ogranicza Twoje ruchy, co powstrzymuje Twoje działania? Gdzie „musisz” silić się na powściągliwość?

Jeśli chcesz płakać – płacz. Jeśli jesteś smutny – bądź smutny. Jeśli potrzebujesz się wykrzyczeć – krzycz. Jeśli jesteś taką gadułą jak ja – postaraj się dać innym dojść do głosu od czasu do czasu, ale nie krępuj się tym, że mówisz. Żyj, uśmiechaj się, bądź wolny. Walcz o siebie. Nie przepraszaj za to jaki jesteś, za to, że jesteś i za to, co robisz. Nie żyj życiem innych i nie pozwalaj by to inni dyrygowali Twoim.

Jest jeden Pan. Ten najdoskonalszy (nie rzemieślnik) Stwórca. Powołując Cię do życia w głowie nakreślił niepowtarzalny, najlepiej skrojony kształt, który będzie pasować tylko Tobie. On chce działać i wyswobodzić Cię ze wszystkich „muszę” „wypada” „należy” „to nie dla mnie”. Nikt inny tego nie zrobi skuteczniej ani piękniej.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *