Bo sobie mówiła: Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa. Jezus obrócił się, i widząc ją, rzekł: „Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła”. I od tej chwili kobieta była zdrowa.
Mt 9, 21-22
Młode osoby często mają trudności z prawdziwym poznaniem siebie. Odnalezieniem kim są, gdzie mogą odnaleźć swoje miejsce w świecie i dokąd powinny zmierzać. Tym ciężej przychodzi to nam – młodym wierzącym, którzy nie tylko muszą szukać odpowiedzi na wiele pytań odnośnie swojego jestestwa w materialnym świecie, ale także odkrywać wiele elementów na płaszczyźnie duchowej, leżącej o jeden poziom wyższej niż ta rzeczywista.
Dodatkowo często zostajemy wmieszani w liczne problemy związane z samoakceptacją, uzależniami, samotnością, pierwszymi zawodami związanymi z relacjami, złamanymi sercami i przez to stajemy się pełnymi melancholii „zbłąkanymi duszami”, o które ktoś w końcu powinien się zatroszczyć.
Taką Osobą w moim życiu stał się Bóg. Jedno dotknięcie Jego płaszcza pozwoliło mi nagle zacząć radzić sobie z chaosem młodzieńczego życia.
I tutaj chcę dzielić się tym jak, po takim wydarzeniu, zmienia się patrzenie na świat. Opowiadać o tym, co może się wydarzyć kiedy decydujemy się pogłębiać relację z Jezusem, a przez to rezygnujemy z mądrości tego świata i zaczynamy poszukiwać prawdy ukrytej przed zwykłym, ludzkim wzrokiem. Tutaj pragnę dzielić się każdym pięknym i oszałamiającym, bezpośrednim i bolesnym, pocieszającym i dającym nadzieję, otwierającym oczy i serce doświadczeniem przez które lepiej poznaję Boga, dostrzegam Jego działania i zaczynam rozumieć rzeczy wcześniej dla mnie niezrozumiałe.